
Wojna na Ukrainie spowodowała, że do Polski trafiło kilka milionów uchodźców, ale to nie jedyny skutek jaki wywołała agresja Rosji na naszego wschodniego sąsiada. Tysiące Polaków ruszyło szturmem na strzelnice sportowe. Sprawdziliśmy czy mieszkańcy powiatu suskiego również zainteresowali się bronią.
Ogromne zainteresowanie posługiwaniem się bronią zapanowało głównie u mieszkańców dużych miast. Wzmożony ruch widać między innymi na strzelnicach sportowych w Krakowie. Pan Piotr ma w domu dwa pistolety i AK47, czyli „kałacha”. – Dla ochrony. Dużo jeżdżę służbowo. Bardzo często za granicę – zarówno na zachód, jak i wschód. Kiedyś pomyślałem, że broń się przyda. Jak już zacząłem strzelać, to mnie wkręciło. Kupiłem więcej. Kupiłem kałasznikowa – opowiada.
O ile pana Piotra strzelanie pociąga, to jego żony Małgorzaty już nie. Ale… i tak zaczęła właśnie strzelać. – Czasy są takie, a nie inne. Niech lepiej potrafi obchodzić się z bronią. Nie musi strzelać wybitnie, ale niech wie, gdzie się odbezpiecza i jak pociąga za spust – tłumaczy mężczyzna.
W powiecie żywieckim strzelnica funkcjonuje w Zespole Szkół Agrotechnicznych i Ogólnokształcących im. Józefa Piłsudskiego w Żywcu. Można na niej postrzelać zarówno z tradycyjnej broni, jak i wirtualnej, która pozwala poczuć się tak, jakby trzymało się w ręce prawdziwą broń. Z obiektu mogą korzystać uczniowie szkoły oraz osoby dorosłe należące do klubu. Po 24 lutego nie nastąpił jednak „większy ruch w interesie”. Osoby, które dotychczas interesowały się militariami zapisują się, ale nie brakuje i takich, które uważają ją za zło tego świata i nawet nie mają ochoty wziąć jej do ręki, a co dopiero sprawdzać czy potrafią się nią posługiwać.
Tymczasem Ministerstwo Sportu i Turystyki planuje realizację nowatorskiego programu. – Po raz pierwszy w historii ministerstwa przedstawiamy program dedykowany upowszechnianiu strzelectwa sportowego i kompetencji strzeleckich, który pomoże w uzyskaniu patentu sportowego, a następnie pozwolenia na broń dla celów rywalizacji sportowej – powiedział na konferencji prasowej Kamil Bortniczuk, szef resortu.
Budżet programu to 5 mln zł, z czego 2,5 mln zł zostanie przeznaczone na „upowszechnianie strzelectwa sportowego i kompetencji strzeleckich wśród pełnoletniej młodzieży szkolnej – od momentu ukończenia 18 r.ż. do 26 r.ż.”. To pieniądze pochodzące z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Kolejne 2,5 mln zł zostanie przeznaczone na takie same działania, ale skierowane do osób powyżej 26 lat. Te pieniądze wyłoży budżet państwa.
Program ma być realizowany od 1 lipca do 31 grudnia tego roku. Każda grupa ćwiczebna zrealizuje 12-godzinny program strzelecki obejmujący część teoretyczną (1 godzina) i praktyczną (11 godzin). Część teoretyczna to historia strzelectwa, zasady bezpieczeństwa na strzelnicy, zasady bezpiecznego posługiwania się bronią pneumatyczną i palną, prawne zagadnienia dotyczące broni i amunicji. W ramach zajęć praktycznych uczestnicy programu nauczą się udzielania pomocy przedmedycznej w sytuacjach związanych z użyciem broni palnej, budowy broni, technik strzeleckich, strzelania z broni pneumatycznej oraz małokalibrowej.
Bortniczuk zapewnia, że program ma cel sportowy. – Poprzez upowszechnianie strzelectwa chcemy jeszcze mocniej aktywizować młodzież, tworząc jednocześnie optymalne warunki dla rozwoju talentów i zainteresowań sportowych. Tegoroczna edycja programu ma charakter pilotażu, co pozwoli nam na oszacowanie skali zainteresowania oraz na rzetelną ocenę zakresu programu pod kątem jego możliwych modyfikacji w 2023 roku – wyjaśnia.
Tyle że samo Ministerstwo Sportu dodaje, że podczas zajęć każdy z uczestników programu odda ponad 350 strzałów i będzie miał do dyspozycji także karabiny AK-47 czy M4/M16.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie