
Co prawda wiosną Orzeł Łękawica spisuje się więcej niż dobrze, ale jednak w konfrontacji z Unią Turza Śląska nie był faworytem. Byli tacy, którzy remis brali w ciemno. Tymczasem…
Sportowe powiedzenie mówi, że piłka nożna to nie jazda figurowa, a tym samy nie ocenia się stylu, lecz skuteczność. I tak też można podsumować w jednym zdaniu potyczkę podopiecznych Tomasza Fijaka z Unią. To goście przeważali, ale wystarczył jeden stały fragment gry, a dokładnie rzut rożny i Mateusz Biegun wyprowadził Orła na prowadzenie.
Krótko po zmianie stron goście wyrównali, ale łękawiczanie wiedzieli, że ten mecz jest do wygrania. Najpierw Robert Mrózek dopadł do piłki po strzale Szymona Byrtka, a po chwili Wojciech -nomen omen-Orzeł skierował piłkę do własnej siatki i łekawiczanie prowadzili już 3:1. W końcówce goście mogli pokusić się o kontaktowego gola, ale Łukasz Byrtek fenomenalnie broniąc rzut karny zapobiegł nieszczęściu.
Orzeł Łękawica – Unia Turza Śląska 3:1 (1:0)
Bramki: M. Biegun (40’), Mrózek (61’), Orzeł (78’ – samobójcza) – Gałecki
Źródło: PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie