
Już tylko dwie kolejki pozostały do zakończenia rundy jesiennej w IV lidze. To niczym ostatnie minuty przed zejściem do szatni. Jest ciężko, sił już mało, ale trzeba jeszcze wykrzesać z akumulatorów ostatki energii. Szczególnie w przypadku beniaminka z Żywca.
W drugiej części rundy Góral przełamał sportową niemoc i zaczął punktować. Wciąż jednak okupuje ostatnie miejsce w ligowej stawce i -jak słusznie zauważa Filip Kasiński- w każdym meczu musi walczyć o pełną pulę. Nie zawsze to się udaje. Niemniej beniaminek przybliżył się już do zespołów znajdujących się poza strefą spadkową. Zapewne w rundzie jesiennej nie zdoła ich przeskoczyć, czy nawet dogonić, ale może być już za nimi o krok. Choć łatwo nie będzie, bo w sobotę do browarnego miasta zawita trzecia siła na czwartoligowym froncie, czyli Unia Turza Śląska. Niemniej wyniki ostatnich spotkań nie stawiają już Górali na z góry straconej pozycji. Żywczanie poprawili grę w defensywie, zaczęli także sami zdobywać bramki, więc wynik pozostaje sprawą otwartą. Pozostaje wierzyć i walczyć do upadłego.
Za to na wyjeździe zawalczy Orzeł Łękawica. I jego czeka trudne zadanie. Wszak podopieczni Marcina Osmałka zawitają do Landku. Będzie to spotkanie o podwójną stawkę, gdyż miejscowa Spójnia ma obecnie identyczny dorobek punktowy jak reprezentanci powiatu żywieckiego. Pewną ciekawostką może być fakt, że gospodarze na własnym terenie rzadko przegrywają, ale triumfują także od święta (z sześciu meczów aż 4 zremisowali, a po jednym przegrali i wygrali). Tyle tylko, że Orłowi na wyjazdach idzie jak po grudzie – wygrał tylko raz. Czyżby zatem podział punktów?
Terminarz:
Góral Żywiec - Unia Turza Śląska (6.11, 14.00)
Spójnia Landek - Orzeł Łękawica (6.11, 14.00)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie