Reklama

Ciężki weekend goprowców. Akcja za akcją

Redakcja TuZywiec
01/02/2022 08:06

Za ratownikami Grupy Beskidzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego kolejny pracowity weekend. Prowadzili liczne działania ratunkowe w kilku pasmach.

Pierwszą poważną akcję goprowcy przeprowadzili już w czwartek (27 stycznia). O 22.00 ratownik dyżurny Centralnej Stacji Ratunkowej w Szczyrku odebrał zgłoszenie o 36-letnim mężczyźnie, który wyszedł w rejon Szyndzielni z zamiarem biwaku i ze względu na bardzo trudne warunki atmosferyczne utknął w górach. Ratownik będący w kontakcie z poszukiwanym ustalił przybliżony rejon, gdzie mógł rozbić namiot. O godz. 23:50 mężczyzna został odnaleziony przez patrol z SR Klimczok w stromym terenie na północnych stokach Szyndzielni. Po zabezpieczeniu termicznym, z pomocą ratowników o własnych siłach wydostał się na szlak, skąd quadem na gąsienicach, a następnie samochodem terenowym został ewakuowany do miejsca przekazania Policji.

W piątek w rejonie Pilska trzyosobowa rodzina zjeżdżając z Kopy straciła orientację w terenie i skierowała się na Halę Cebulową, a następnie do Cebulowego Potoku. Zatrzymali się dosyć wysoko. Dzięki temu udający się na miejsce patrol z Hali Miziowej nie miał większych problemów ze zlokalizowaniem poszkodowanych. Rodzina została ewakuowana do schroniska, a następnie do Korbielowa.

Sobota przyniosła dwie akcje ratunkowe, choć wezwań o pomoc było o jedno więcej! Około 14.30 piechurzy schodzący ze szczytu Babiej Góry w kierunku Krowiarek stracili orientację w terenie. Będąc w rejonie Gówniaka zeszli ze szlaku na stronę słowacką. Na szczęście posiadali przy sobie naładowany telefon komórkowy, a w nim wgraną aplikację „Ratunek”. Dzięki niej mogli przekazać ratownikowi dyżurującemu w Centralnej Stacji Ratunkowej w Szczyrku swoją dokładną lokalizację. Tylko tyle i aż tyle wystarczyło, aby ten naprowadził turystów na czerwony szlak. Na Markowych Szczawinach w gotowości pójścia z pomocą była grupa 14 ratowników. Tym razem udało się uniknąć konieczności przeprowadzania akcji ratunkowej.

O 17.00 w tarapatach znaleźli się następni turyści, którzy zbłądzili. Tym razem była to czteroosobowa rodzina (w tym dwoje dzieci w wieku 12 i 13 lat), która będąc w rejonie szczytu Bania w Beskidzie Żywieckim skontaktowała się ze schroniskiem na Przegibku, gdzie mieli zarezerwowany nocleg. Zgłoszenie zostało przekazane ratownikom przebywającym w rejonie Przegibka na patrolu. Ci udali się w kierunku poszkodowanych. Ze względu na mocne wychłodzenie pilnego transportu wymagały dzieci. Rodzice dotarli do schroniska o własnych siłach po śladach skutera.

Niespełna półgodziny po zgłoszeniu od turystów z Bania do CSR w Szczyrku napłynęły trzy wezwania od trzech grup turystów (w sumie 16 osób), które niezależnie od siebie wędrowały po stokach Baraniej Góry. W każdym z przypadku turyści zgubili się. Jedna z uczestniczek wycieczki nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. W kierunku turystów udali się dyżurni z SR Przysłop pod Baranią Górą oraz ratownicy przebywający prywatnie w schronisku. W bardzo trudnych warunkach (silny wiatr, opad śniegu, zasypane szlaki) osobie poszkodowanej została udzielona pomoc, a cała grupa została zabezpieczona termicznie, a następnie wyposażona w rakiety śnieżne i przeprowadzona przez szczyt do schroniska na Przysłopie. Wyprawa trwała aż 5 godzin, co tylko pokazuje jej trudy.

W niedzielę pomimo bardzo złych warunków pogodowych (w tym porywistego wiatru) nie zabrakło amatorów górskich wędrówek. Efekt? Pięć kolejnych interwencji ratowników GOPR.

Pierwsza miała miejsce o 14.00 po tym jak na Hali Górowej zabłądziło dwóch narciarzy, którzy w głębokim śniegu nie byli w stanie kontynuować jazdy. Ich lokalizację ponownie udało się ustalić dzięki aplikacji Ratunek. W stronę poszkodowanych udał się patrol dyżurnych z Hali Miziowej na skuterach. Mężczyźni zostali zabezpieczeni termicznie i przetransportowani na Halę Miziową.

W tym samym czasie w rejonie Baraniej Góry pomocy potrzebował samotny turysta, który wyruszył z Przełęczy Salmopolskiej w kierunku szczytu. W drodze powrotnej w okolicy Zielonego Kopca opadł z sił i nie był w stanie kontynuować dalszej wycieczki. Z Przełęczy Salmopolskiej w kierunku poszkodowanego udał się skuterem zespół ratowników, a z Hali Skrzyczeńskiej wyruszył zespół dwóch ratowników na skiturach i jeden ratownik skuterem. Po dotarciu na miejsce ratownicy zabezpieczyli termicznie turystę, który mocno wychłodzony, ale w ogólnym stanie dobrym, został przetransportowany na Przełęcz Salmopolską.

O16.30 ratownicy GOPR otrzymali zgłoszenie z Policji o poszukiwaniach 18-letniego mężczyzny w rej. Szczyrku. Poszukiwany po zainstalowaniu aplikacji „Ratunek” wysłał służbom swoją dokładną lokalizację. Było to południowe zbocze Beskidu, gdzie zostały wysłane patrole Policji oraz ratownicy GOPR. Ze względu na stan mężczyzny, po zabezpieczeniu termicznym, konieczna była jego ewakuacja w koszu ratowniczym do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego.

O 17.00 do centrali w Szczyrku napłynęło kolejne wezwanie. Tym razem sześcioosobowa grupa narciarzy zgłosiła zabłądzenie w rejoni Hali Jodłowcowej. Będąc w kontakcie z ratownikiem dyżurnym w CSR, narciarze zostali przekierowani na Halę Górową, gdzie w szałasie oczekiwali na pomoc ratowników z SR Hala Miziowa. Dyżurni dotarli do poszkodowanych i kolejno przetransportowali ich skuterami do schroniska na Hali Miziowej. Następnie w towarzystwie ratowników grupa o własnych siłach zjechała do Korbielowa.

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo tuzywiec.pl




Reklama
Wróć do