
Oj dużo działo się w weekend w żywieckiej A klasie. Wystarczy napisać, że bez punktów pozostał nie tylko liderujący Beskid Gilowice, jak i druga w stawce Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec.
Starcie Stali z Metalem Węgierska Górka było meczem zespołów, które miały mało czasu na odpoczynek. Żywczanie w środę rywalizowali bowiem w Pucharze Polski, a goście sobotniego meczu grali o ligowe punkty. Okazało się, że fizycznie trudy lepiej zniosła ekipa Metalu, która odniosła skromną, ale jednak wygraną. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Konrad Pawlus.
Pierwszej w tym sezonie porażki doznał liderujący Beskid. Przegrana z rezerwami Orła jest tym boleśniejsza, że poniesiona na własnym obiekcie, na oczach żywiołowo dopingujących jak zawsze kibiców. - Szczególnie chcieliśmy podziękować naszym fantastycznym kibicom za świetny doping oraz naszym drogim paniom, które w trakcie meczu przygotowywały popcorn i ziemniaczki dla wszystkich obecnych! – docenia gilowicki klub swoich fanów. I ci na początku spotkania mieli powody do radości bo po kwadransie gry piłkę w siatce umieścił Piotr Talik. Goście zdobyli gola do szatni, a tym, który skutecznie wykonał rzut karny był Adrian Lejawa. Szalę zwycięstwa na korzyść gości przechylił Michał Duda.
Potknięcie czołowej dwójki nie bez problemów wykorzystało Skrzyczne. Lipowianie po wygraną z Magórką Czernichów sięgnęli rzutem na taśmę. Walczący nie tylko o pierwszą wygraną, ale i pierwsze punkty goście już w 5 min. wysłali wyraźny sygnał, że nie przyjechali do Lipowej na wycieczkę i bagaż bramek. Miejscowych kibiców w konsternację wprawił Kamil Zoń. Zaszokowane Skrzyczne długo dochodziło do siebie i po raz pierwszy krzywdę gościom wyrządziło w 45 min. Wówczas bramkę do szatni zdobył Marcin Suława. Dziesięć minut po zmianie stron przymierzył Maciej Sowa, ale to nie był koniec emocji. Riposta Kamina Zonia była bowiem natychmiastowa i wynik pozostawał sprawą otwartą do ostatniego gwizdka. A gdy zanosiło się na podział punktów, który nie satysfakcjonował żadnej ze stron historia zatoczyła koło. Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej równo z upływem regulaminowego czasu gry ze zdobycia bramki cieszyli się gospodarze. Tyle tylko, że gol Mateusza Stasicy była tą o wadze trzech punktów!
Po pierwsze punkty i to od razu trzy sięgnęła koszarawska Babia Góra. Na własnym stadionie odprawiła z kwitkiem rezerwy Fidorów. I w tym przypadku mieliśmy piłkarski rollercoaster. Kamil Lach błyskawicznie daje prowadzenie gospodarzom, ale w niespełna dwa kwadranse Krzysztof Kupczak z nawiązka odrabia straty. W drugiej połowie głos mieli już tylko gospodarze. Wyrównał Kamil Lach, a Łukasz Hernas i Grzegorz Lach poszli za ciosem.
Dwa pozostałe mecze, to spotkania bez historii. Choć rozmiary triumfu Skałki nad Magurką szokują.
Skałka Żabnica - Magura Bystra 6:0 (2:0)
Bramki: M. Kumorek (12’), D. Chowaniec (23’, 47’), D. Natanek (65’), M. Habdas (68’), I. Jarco (80’)
Stal-Śrubiarnia Żywiec/SMS ŻAPN Żywiec - Metal Węgierska Górka 0:1 (0:1)
Bramka: K. Pawlus (25’)
Skrzyczne Lipowa - Magórka Czernichów 3:2 (1:1)
Bramki M. Suława (45’), M. Sowa (64’), M. Stasica (90) – K. Zoń (5’, 65’)
Maksymilian Cisiec - Koszarawa Żywiec 0:4 (0:1)
Bramki: M. Jeżewski (17’), D. Dobranowski (62’), O. Oganisyan (67'), Sz. Pyjas (83’)
Beskid Gilowice - Orzeł II Łękawica 1:2 (1:1)
Bramki: P. Talik (14’) – A. Lejawa (43’ – k.), M. Duda (63’)
Koszarawa Babia Góra - GKS II Radziechowy-Wieprz 4:2 (1:2)
Bramki: K. Lach (5’, 55’), Ł. Hernas (76’) G. Lach (84’) – K. Kupczak (21’, 30’)
Sokół Słotwina - Jeleśnianka Jeleśnia (przełożony na 11.11, 14.00)
Źródło: PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie