
Wydarzeniem 11. kolejki żywiecko-skoczowskiej klasy okręgowej było derbowe starcie na szczycie, w którym Beskid podejmował Tempo. W powiecie żywieckim emocjonowano się wielkimi derbami Soła – Muńcuł, które miały pokazać czy zmiana trenera w ekipie z Ujsoł odmieni oblicze beniaminka.
Przed sobotnim meczem z Tempem skoczowianie tracili do lidera dwa punkty, więc mieli pełną świadomość, iż przegrana będzie ich drogo kosztowała. Co najciekawsze w tym spotkaniu wydarzyło się w drugiej połowie. Występujący w roli gospodarza wicelider prowadził już 2:0 po dwóch trafieniach Krystiana Dudajka. Końcówka meczu w wykonaniu przyjezdnych była jednak zabójcza i to oni po golach Rafała Adamka, Jakuba Legierskiego i Mateusza Szustera wyjechali z kompletem punktów.
Porażkę skoczowian wykorzystał GKS Radziechowy-Wieprz, który okazał się lepszy od LKS Leśna, co pozwoliło mu minąć Beskid, ale rzecz jasna nie umożliwiło zbliżenie się do lidera. I w tym przypadku losy meczu rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Wynik dopiero po 59 minutach gry otworzył Patryk Kłyszyński, a ustalił go kilkanaście minut później Marcin Byrtek, skutecznie egzekwując rzut karny.
W powiecie żywieckim wydarzeniem była jednak derbowa konfrontacja Soły Rajcza z Muńcułem Ujsołuy. Goście przyjechali na mecz pod wodzą nowego trenera Wojciecha Kłusaka, który w środku poprzedniego tygodnia objął schedę po zdymisjonowanym Krzysztofie Karpecie, który nie opuścił okrętu całkowicie i na murawę w Rajczy wybiegł w roli zawodnika (dotychczas był grającym trenerem). Początkowo nowa miotła wydawała się dobrze zamiatać, gdyż po bramce Patryka Tetera przyjezdni wyszli na prowadzenie. Potem jednak nie ustrzegli się błędów i stracili trzy bramki z rzędu. Po faulu na Danielu Lachu gola z rzutu karnego zdobył Tomasz Franusik. Rajczan na prowadzenie wyprowadził Michał Gluza, a wynik podwyższył Jarosław Grygny, który w pierwszej połowie był już bliski zdobycia bramki, ale wówczas trafił tylko w poprzeczkę. Przyjezdnych do gry przywrócił Patryk Teter, ale na urwanie choćby punktu zabrakło im czasu i pomysłu. Zresztą obiektywnie patrząc to drużyna Jarosława Grygnego była w niedzielę lepsza i zasłużenie wygrała. Choć gościom nie można odmówić woli walki. Inna sprawa, że fenomenalne zawody rozegrał między słupkami Mateusz Piętka, którego kapitalne interwencje sprawiły, że rywale mogli rwać sobie włosy z głowy lub ukrywać twarz w dłoniach, nie wierząc, iż piłka po ich strzałach nie znalazła drogi do bramki.
W przeciwieństwie do rajczan atutu własnego boiska nie wykorzystały Bory Pietrzykowice. W starciu z WSS Wisła musiały nawet gonić wynik, gdyż to Dawid Mazurek dał prowadzenie gościom. Cieszyli się z niego raptem cztery minuty. Gola na wagę remisu, który dla Borów jest bardziej porażką niż sukcesem zdobył Robert Motyka.
Powody do radości mieli za to piłkarze Podhalanki, którzy na awans w tym sezonie szans nie mają, ale przy udanej wiośnie mogą pokusić się o miejsce na podium. Na razie są czwartą siłą w lidze. Jakby chcieli to uczcić w symboliczny sposób, gdyż właśnie cztery bramki zaaplikowali LKS Pogórze.
Wyniki:
Beskid 09 Skoczów – Tempo Puńców 2:3 (0:0)
Bramki: K. Dudajek (57’, 68’) – R. Adamek (83’), J. Legierski (87’), M. Szuster (89’)
LKS Leśna - Radziechowy-Wieprz 0:2 (0:0)
Bramki: P. Kłyszyński (59’), M. Byrtek (71’ – k.)
Soła Rajcza 3:2 (1:1) Muńcuł Ujsoły 3:2 (1:1)
Bramki: T. Franusik (35’ k.), M. Gluza (47’), J. Grygny (72’) – P. Teter (18’, 74’)
Bory Pietrzykowice - WSS Wisła 1:1 (0:0)
Bramki: R. Motyka (56’) – D. Mazurek (52’)
LKS Pogórze - Podhalanka Milówka 0:4 (0:1)
Bramki: K. Grochowalski 919’), D. Nowak (48’), M. Stasica (78’), K. Najzer (79’)
Piast Cieszyn - Góral Istebna 3:2 (1:1)
Bramki: J. Jeleń (3’-k., 48’ – k.), M. Greń (79’) – M. Łacek (15’), A. Kukuczka (75’)
Wisła Strumień - Spójnia Zebrzydowice 2:1 (1:0)
Bramki: Puzoń (45’, 64’) – P. Pastuszak (85’ – k.)
Źródło: PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie