
W piątek zapowiadaliśmy, że w weekend może dojść do zmiany lidera w żywieckiej A klasie. I szanse na to były ogromne, gdyż prowadzący Maksymilian nie sięgnął w niedzielę po wygraną. Jednak w sobotę w kontrowersyjnych okolicznościach dwa punkty zgubił również wicelider.
O tym, że w starciu Smreka Ślemień z Maksymilianem Cisiec padnie remis można było przewidzieć. W ubiegłym sezonie, gdy jeszcze obie drużyny rywalizowały w B klasie dwukrotnie podzieliły się punktami. W tym sezonie Smrek nie przegrał na własnym stadionie, a Maksymilian nie znalazł mocnego na siebie na wyjeździe… Co więcej dodać… A to, że niedzielne starcie było typowym meczem walki, w którym nikt nie odstawiał nogi. Obie bramki zdobyli goście. Tyle, że najpierw Krzysztof Stanko trafił do własnej siatki. Wyrównał w 60 min. Bartłomiej Greń.
W sobotę wirtualnym liderem, a jak się potem okazało i na co najmniej sześć dni mógł zostać Muńcuł Ujsoły. Mógł, ale zaledwie bezbramkowo zremisował z Jeziorem Żywieckim. Po meczu goście mieli ogromne pretensje do arbitrów, wytykając im, że gwiżdżąc wyimaginowane spalone przerwali kilka akcji bramkowych.
Wpadkę Muńcuła wykorzystała Magura Bystra, która ogrywając 3:1 rezerwy Orła Łękawica zrównała się punktami z wiceliderem i mają tym samym zaledwie „oczko” straty do lidera. Trzeba jednak pamiętać, że będący za ich plecami Beskid Gilowice ma w zanadrzu zaległe spotkanie. Ponadto bystrzanie wręcz wyszarpali wygraną. Nie dość, że od 40 min. przegrywali po golu Tomasza Rusa to długo gonili wynik (gol Macieja Figury w 73 min.), a szalę zwycięstwa przechylili dopiero w 90 min. (trafienie Dawida Szczotki). Radosław Duraj już tylko ją docisnął dwie minuty później.
W niedzielę kibice w Gilowicach obejrzeli jednostronne widowisko. Beskid nie dał najmniejszych szans LKS Sopotnia. Zawodnikom gości zabrakło umiejętności, ale i charakteru. Widać to po było między innymi przy golu z rzutu wolnego przy którym obrońcy LKS zamiast podskoczyć, uchylili się przed lecącą piłką.
Z zespołów, które w pierwszej części sezonu imponowały, ale potem spuściły z tonu, przełamała się Jeleśnianka Jeleśnia, która nie bez kłopotu, ale uporała się z Babią Góra Koszarawa. Goście za sprawą Szymona Gawrona prowadzili już po 5 minutach, ale po kwadransie na plusie była Jeleśnianka. Gdy po zmianie stron na 3:1 podwyższył Mateusz Majdak wydawało się, że jest po zawodach. Wówczas przypomniał o sobie Szymon Gawron i emocje trwały do ostatniego gwizdka.
Kolejne punkty zgubił za to LKS Juszczyna, który zaledwie zremisował z Magórką Czernichów. Mało tego, wyżej notowani goście musieli gonić wynik. Może nie nazbyt długo, ale jednak.
Niespodziankę sprawiły rezerwy żywieckiej Koszarawy, które po raz pierwszy w tym sezonie zapunktowały i to od razu sięgnęły po wygraną. Na dodatek okazałą, bo trzybramkową.
Smrek Ślemień – Maksymilian Cisiec 1:1
Bramki: Krzysztof Stanko – samobójcza (23’), Bartłomiej Greń (60’)
Jezioro Żywieckie Zarzecze - Muńcuł Ujsoły 0:0
Beskid Gilowice – LKS Sopotnia 6:1
Bramki: Piotr Kruczyński (15'), Grzegorz Socha (27'), Wiktor Ormaniec (32', 70’), Piotr Talik (37'), Szymon Barcik (60') – Robert Marszałek (45’)
Jeleśnianka Jeleśnia - Koszarawa Babia Góra 3:2
Bramki: Tomasz Kijas (10'), Tomasz Piecha (15'), Mateusz Majdak (47') – Szymon Gawron (5’, 68’)
Magórka Czernichów – LKS Juszczyna 1:1
Bramki: Dawid Świniański (41') - Dawid Piątek (57’)
Magura Bystra – Orzeł II Łękawica 3:1
Bramki: Maciej Figura (73'), Dawid Szczotka (90'), Radosław Duraj (90'+2) - Tomasz Rus (40’)
Koszarawa II Żywiec – Skrzyczne Lipowa 3:0
Bramki: Tomasz Caputa – samobójcza(25’), Adam Frydel (70'), Krzysztof Janik (77')
Źródło:PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie