
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Andrychowie, gdzie 14-letnia dziewczynka, po kilku godzinach spędzonych pod sklepem Aldi, zmarła mimo reakcji jednego z mieszkańców i interwencji medycznej.
Wszystko zaczęło się we wtorek, 28 listopada, kiedy to policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu nastolatki z Andrychowa. Dziewczynka miała udać się do Kęt, ale tam nigdy nie dotarła. Zdezorientowana i źle się czująca, zadzwoniła do ojca, informując go, że nie wie, gdzie się znajduje. Policja szybko podjęła działania, publikując komunikat o poszukiwaniach, jednak wkrótce potem nastolatka została odnaleziona.
Dziewczynka przez kilka godzin siedziała przy sklepie w Andrychowie, a tylko jeden z mieszkańców zareagował, przenosząc ją do ciepłego wnętrza sklepu i wezwał karetkę. Pomimo szybkiej reakcji i transportu do szpitala, gdzie stwierdzono jej poważne wyziębienie, w środę, 29 listopada, potwierdzono jej śmierć.
Podkomisarz Barbara Szczerba z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie potwierdziła tę smutną informację, dodając, że szczegółowe okoliczności sprawy bada Prokuratura Rejonowa w Wadowicach.
Lokalni mieszkańcy zaczęli składać znicze w miejscu, gdzie dziewczynka została odnaleziona, wyrażając w ten sposób swój smutek i żałobę.
Portal wadowice24.pl przekazał, że dziewczynka siedziała przy sklepie przez kilka godzin, zanim ktoś zareagował. Niestety, pomimo natychmiastowej pomocy medycznej, życia dziewczynki nie udało się uratować.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie