
Po serii niepowodzeń, tak ligowych, jak i pucharowych, wreszcie powody do zadowolenia zapanowały w Łękawicy. W zaległym spotkaniu podopieczni Marcina Osmałka wygrali i to na wyjeździe z Drzewiarzem Jasienica.
Po serii porażek spotkanie z Drzewiarzem miało dla gości ogromny ciężar gatunkowy. Nie tylko stracili bowiem kontakt z górnymi rejonami tabeli, ale przede wszystkim zaczęli się niebezpiecznie zbliżać do tych dolnych. I o ile w dotychczasowych spotkaniach skuteczność w zespole Orła szwankowała, tak dziś była na piątkę i to z dużym plusem. Zanim kibice zdążyli dobrze rozsiąść się na trybunach piłka trafiła doi Marcina Pośpiecha i ten okazji nie zmarnował.
Radość gości trwała 10 minut. I gdy Jakub Szendzielorz wyrównał przyjezdni mogli stracić animusz. Aby tak się nie stało postarał się ten, który otworzył wynik. Zrobił to, co w przypadku utraty gola należy zrobić, czyli odpowiedział w identyczny sposób i do tego w ciągu zaledwie niespełna czterech minut.
W drugiej połowie za sprawą Kacpra Pióreckiego Orzeł podwyższył prowadzenie. Wówczas do końcowego gwizdka zostawało około 20 minut. Dużo i mało. Podopiecznym Marcina Osmałka czas się dłużył, a za to gospodarzom uciekał jak szalony. Szczególnie tym pierwszym odczucie spotęgowało się gdy w 82 min. Jakub Waliczek pokusił się o kontaktowego gola. Na więcej jasieniczan już nie było jednak stać.
Drzewiarz Jasienica – Orzeł Łękawica 2:3 (1:2)
Bramki: J. Szendzielorz (11’), J. Waliczek (82’) – M. Pośpiech (1’, 15’), K. Piórecki (71’)
Źródło: PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie