
Zgodnie z przewidywaniami druga odsłona zmagań w żywieckiej B klasie obfitowała w wielkie emocje. Nie obeszło się przy tym bez kontrowersji, która przywołała kibicom wspomnienia z… 1986 roku.
Napisać, że w meczu pomiędzy Grapą Trzebinia a LKS Sopotnia emocje sięgnęły zenitu, to nic nie napisać. Pierwsi na boisku w Świnnej ze zdobycia bramki cieszyli się gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie już po 10 minutach gry. Tym, który zbierał gratulacje był zaś Kamil Fujak. Na początku drugiej odsłony spotkanie zaczęło się jakby od nowa, gdyż do wyrównania doprowadził Emil Kosiński. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w 90 min. szalę zwycięstwa na korzyść przyjezdnych przechylił Artur Bąk. Okazało się jednak, że nie był to koniec horroru. W doliczonym czasie gry trzebinianie posłali z własnej połowę piłkę „na aferę”. Wyszedł do niej Tomasz Płaza, ale gdy chciał ją złapać został uprzedzony przez Marcina Kozioła i futbolówka znalazła się w siatce. Można byłoby napisać piękno futbolu gdyby nie jeden fakt. Wszyscy (poza arbitrem) widzieli, że Kozioł zachował się niczym Diego Maradonę w 51. minucie meczu ćwierćfinałowego Mistrzostw Świata w 1986 w Meksyku gdy jego drużyny rywalizowała z Anglią. Nie mogąc dojść do piłki uderzył ją… dłonią. Na nic zdały się protesty piłkarzy z Sopotni. Prowadzący zawody Jakub Leszczewski wskazał na środek boiska. Poniższy film nie pozostawia wątpliwości, że była to bardzo nietrafiona decyzja.
W drugim sobotnim meczu ponownie nader prawdziwe okazało się, że piłkarskie porzekadło mówiące o tym, że 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik. Po dwóch bramkach Roberta Marszałka Góral 1956 Żywiec właśnie różnicą dwóch bramek prowadził z LKS Korbielów. I trudno powiedzieć czy podopieczni Dawida Stasicy za szybko uwierzyli, że jest po zawodach, czy też po prostu w ich szeregi wdarła się dekoncentracja. Pewne jest jedno. Pokpili sprawę i na koniec dnia musieli obejść się smakiem. Kontaktowego gola zdobył Filip Makuch (57’), a potem Paweł Moc w kilka minut dwukrotnie posłał piłkę do siatki, w tym raz z rzutu karnego.
Złe miłego początki. Tak mogą powiedzieć piłkarze LKS Pewel Ślemieńska po meczu z żywiecką Sołą, którym zainaugurowali sezon. W 11 min. to ekipa z browarnego miasta wyszła na prowadzenie za sprawą Maksymiliana Osajcy. Cieszyła się nim jednak tylko dwie minuty! Zadbał o to Patryk Ścieszka, który był też tym, który ustalił wynik konfrontacji. W międzyczasie żywczanie jeszcze raz objęli prowadzenie, lecz zanim jeszcze doszło do zmiany stron goście z nawiązką odrobili straty.
Wyniki:
Grapa Trzebinia - LKS Sopotnia 2:2 (1:0)
Bramki. K. Fijak (15’), M. Kozioł (90’+2) – E. Kosiński (52’), A. Bąk (90’)
Góral 1956 Żywiec - LKS Korbielów 2:3 (1:0)
Bramki: R. Marszałek (17’, 49’) – F. Makuch (57’), P. Moc (77’, 81’ – k.)
Soła Żywiec - LKS Pewel Ślemieńska 2:4 (2:3)
Bramki: M. Osajca (11’), K. Dziki (31’) – P. Ścieszka (13’, 84’), Ł. Widuch (42’), W. Golański (45’+1)
Jezioro Żywieckie Zarzecze - Świt Cięcina (23.09, 11.00)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie