
4-letni Mikołaj Bąk z Gilowic cierpi na wrodzoną wadę serca, jaką jest atrezja tętnicy płucnej z ubytkiem międzykomorowym i MAPCA's. Ratunkiem dla chłopca jest kosztowna operacja, której koszty przewyższają możliwości finansowe rodziny maluszka. Liczy się każda złotówka i każdy dzień.
- Serce Mikołaja nie ma już siły i może zatrzymać się w każdej chwili lub przy tak krytycznie niskich saturacjach jakie ma Miki, zwyczajnie się udusi. Moje dziecko już teraz po paru krokach desperacko próbuje łapać oddech – przekazuje mama chłopca, która zamiast z dumą obserwować na jego rozwój, ze łzami w oczach patrzy czy da radę zrobić jeszcze kilka kolejnych kroków. Chłopak ma nieustannie granatowe usta, podkrążone oczy, bladą skórę! Serce nie daje już rady natleniać organizmu! Cały organizm jest nieustannie podduszony, a serce Mikołaja to bomba z opóźnionym zapłonem! - Nie wiemy kiedy nastąpi eksplozja i koniec, po którym nie będzie już o co walczyć – rozpacza.
Ratunkiem dla dzielnego Mikołaja jest kosztowna operacja w Linzu (Austria). Potrzeba na ten cel ponad 360 tys. zł, co jest kwotą astronomiczną dla rodziny chłopca. Z tego względu pomóc mogą jedynie ludzie dobrej woli, którzy zechcą wrzucić datek do wirtualnej skarbonki „Krytyczna wada serca i ostatnia szansa na życie! Ratujemy Mikołaja!” na portalu siepomaga.pl.
Leczenie chłopca można wesprzeć także poprzez przekazanie na jego rzecz 1 proc. podatku. Wystarczy w zeznaniu podatkowym wpisać – KRS: 0000396361, podając jako cel szczegółowy: 0182642 Mikołaj
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie