Reklama

Smrek nie tylko szybko rośnie, ale i głośno szumi

Redakcja TuZywiec
21/02/2022 22:08

Jeszcze rok temu Smrek Ślemień pałętał się po środku B klasy. Rewolucja jaka nastąpiła zimą w klubie sprawiła, że w ciągu zaledwie 12 miesięcy zespół stał się czołową ekipą A klasy, która wiosną będzie jednym z głównych kandydatów do gry w klasie okręgowej!

Po zakończeniu zeszłorocznej rundy jesiennej Smrek plasował się dopiero na czwartym miejscu żywieckiej B klasy, mając gigantyczną stratę do ekip okupujących lokaty premiowane awansem. Zdecydowanie bliżej było mu do przedostatniego wówczas Świtu Cięcina. Nic też nie wskazywało, że coś w tej materii się zmieni. Wtedy jednak niczym rycerz na białym koniu do klubu wjechał Tomasz Wiśniewski, obejmując stery. Wiceprezesem został Marcel Krzak, a kwestiami finansowymi zajął się Grzegorz Małysiak. – Byliśmy w środku B klasy. Kto wtedy się spodziewał, że po roku będziemy wiceliderem A klasy, ustępując Beskidowi Gilowice różnicą zaledwie jednej straconej bramki, czyli straty jaką ponieśliśmy w bezpośrednim meczu – mówi Tomasz Wiśniewski.

Prezes Smreka wspomina, że podstawową rzeczą z jaką musiał się zmierzyć było znalezienie trenera, który zbuduje klub jakiego jeszcze w Ślemieniu nie było. – W wiosce mieliśmy i mamy wielu zdolnych zawodników, ale dotychczas decydowali oni o sile okolicznych drużyn – zauważa Tomasz Wiśniewski, który w roli szkoleniowca widział Piotra Jaroszka. – Nie ukrywam, że gdy dostałem telefon od prezesa, to myślałem, że zwyczajnie robi sobie ze mnie jaja. Jednak dałem się namówić na przyjazd i rozmowę. Zobaczyłem zaangażowanego człowieka, który kiedyś sam grał w piłkę i który ma pasję i cel. Uznałem, że może warto spróbować coś zbudować praktycznie od zera. Gdy zobaczyłem jak zawodnicy słuchali, dopytywali, łykali wiedzę, którą im przekazywałem nabrałem jeszcze większej wiary w to, że projekt może się powieść – opowiada szczerze Piotr Jaroszek. Dodaje, że przejmując zespół dawał sobie rok czasu na uporządkowanie spraw organizacyjnych, gdyż wszyscy liczyli się z tym, że awansu do A klasy w sezonie 2020/21 nie będzie. Celem było zagranie dobrej rundy i przymierzenie się do batalii o awans w sezonie 2022/23. – Los dał nam awans wcześniej. Trzeba przyznać, że na wiosnę byliśmy zdecydowanie najlepszą drużyną w B klasie. Dzięki zapisom w regulaminie trzecie miejsce dało nam awans, ale trzeba przyznać, że byliśmy na niego sportowo gotowi. Można zatem powiedzieć, że jesteśmy rok do przodu – zauważa szkoleniowiec.

- Piotr Jaroszek jest człowiekiem z wielkim doświadczeniem, który dostał za zadanie wprowadzenie Smreka do A klasy – mówi prezes Wiśniewski. A zespół, którego jest sternikiem poszedł za ciosem i jak zauważył już Piotr Jaroszek był na ten awans przygotowany. Jak wiele innych drużyn nie uniknął wpadek i to często z zespołami niżej notowanymi, ale ostatecznie zakończył rundę na drugiej pozycji z identycznym dorobkiem punktowym, co lider. – Zgadza się, że mistrzostwo zdobywa się w meczach ze słabszymi drużynami lub jak kto woli traci się jej gubiąc z nimi punkty. W niższych ligach na wynik wpływa ma skład. Zawsze jest tak, że dwóch, trzech zawodników pauzuje nie tyle z powodu kartek, co rodzinnych uroczystości. Niemniej od początku staram się wprowadzać profesjonalizm. Podstawowym warunkiem jaki postawiłem było to, że chłopaki muszą trenować – mówi. No i stało się. Minął rok, a trening w trening na zajęciach jest nie po sześciu zawodników, lecz 16-18, co nawet w IV lidze bywa rzadkością. – To, że zajmujemy drugie miejsce, to właśnie efekt systematyczności. W ostatnich czterech meczach zdobyliśmy 12 punktów i dogoniliśmy czołówkę. Mieliśmy już dużą stratę, a jesteśmy na pudle. My biegaliśmy, a rywale stali. Dla nas runda mogłaby trwać do lutego – zauważa Piotr Jaroszek.

Zimowa przerwa to dla ekipy ze Ślemienia nie tylko przygotowania do rundy rewanżowej, ale i solidne ładowanie akumulatorów na wypadek… awansu. – Chcemy się solidnie przygotować. Nie ma co ukrywać, że chcemy zawalczyć o awans, ale też aby nasza forma miała silne podstawy – mówi trener, przywołując przykład LKS Leśna, która rok temu na 26 rozegranych meczów przegrała tylko raz, zdobywając łącznie 120 bramek. V-ligowa rzeczywistość okazała się jednak brutalna i beniaminek jest na szerokiej drodze prowadzącej ku ponownym występom w A klasie.

Czyniąc przygotowania Smrek pozyskał Brazylijczyka Deiversona Correia de Assis Limę, który przygodę z profesjonalnym futbolem zaczął w  União Agrícola Barbarense FC (Santa Bárbara d'Oeste), w której grał również mający za sobą znakomite występy w Wiśle Kraków Guedes de Lima Cleber. Karierę kontynuował w  Pato Branco EC, Grêmio Esportivo Mauaense, CA Mogi das Cruzes, AFA Umuarama i Sinop FCSinop FC. Latem 2015 roku trafił do występującego w III ligowe dolnośląskiej KS Bystrzyca Kąty Wrocławskie, a od wiosny 2017 roku przez rok bronił barw IV ligowej (lubuskie) Odry Górzyca, a której przeniósł się do występującej na tym samym szczeblu rozgrywkowym Karoliny Jaworzyna Śląska. Następnie występował w AKS Strzegom, a od wiosny sezonu 2018/19 do końca 2021 roku w Piaście Nowa Ruda, czyli dwóch czołowych drużynach IV ligo dolnośląskiej.  

Do Smreka dołączył także Tomasz Janik, który patrząc na jego piłkarskie CV jest niewątpliwie lokalnym obieżyświatem, który ma słabość do żywieckiej Koszarawy lub to klub z browarnego miasta darzy zawodnika dużym szacunkiem i chętnie korzysta z jego usług. Ale po kolei, ale idąc od… końca. Tomasz Janik jesień spędził w IV-ligowym żywieckim Góralu, ale wcześniej czterokrotnie występował właśnie barwach rywala zza miedzy, czyli Koszarawy (2010/11, 2012/13, 2016/17 i 2020/21). Zanim trafił do Koszarawy występował w Czarnych Gorzyce (2007/08), Metalu Skałka Węgierska Górka (2009/10), a pomiędzy pobytami nad Sołą był kolejno kontraktowany przez takie firmy jak Metal Skałka Węgierska Górka (2011/12), Jałowiec Stryszawa (2013/14), Maksymilian Cisiec (2015/16), GKS Radziechowy-Wieprz (2017/18).

Więcej kadrowych ruchów w Ślemieniu nie planują. – Chcemy grać swoimi zawodnikami, którzy utożsamiają się z drużyną, miejscowością, gminą. Szanujemy tych, którzy wywalczyli awans i którzy na przestrzeni ostatnich miesięcy zrobili ogromne postępy. Aby iść do przodu potrzebne są wzmocnienia, ale właśnie robione z głową i nie będące rewolucyjnymi. Tomasz Janik ma za sobą występy w silnej III lidze. Obaj z Limą grali w IV lidze. Reszta się od nich wiele uczy – opowiada trener o filozofii budowania składu.

Przygotowania do rundy wiosennej Smrek zaczął 11 stycznia. Treningi obowiązkowe odbywają się dwa razy w tygodniu, a dla chętnych przeprowadzany jest trzeci. W weekendy rozgrywane są mecze kontrolne. W pierwszym Smrek pokonał 6:2 drużynę U-17 Rekordu Bielsko-Biała, a w drugim przegrał po wyrównanym spotkaniu 1:4 z Borami Pietrzykowice. – Może byli nieco lepsi, ale najważniejszy jest styl. Przed rokiem dostaliśmy od nich 0:7, nie mając nic do powiedzenia. Teraz podjęliśmy równą walkę. Ten sparing miał nam pokazać na jakim etapie rozwoju się znajdujemy – mówią jednym głosem trener i prezes Smreka. Ślemienianie pokonali 5:3 U-17 Podbeskidzia i 5:2 wspomnianą już LKS Leśna. W planach mają jeszcze potyczki z Metalem Węgierska Górka, Podhalanką Milówka oraz rewelacją B klasy ŻAPN Żywiec.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo tuzywiec.pl




Reklama
Wróć do