Reklama

Strajk w żywieckim Hutchinsonie trwa. Załoga nie zamierza podjąć pracy

Redakcja TuZywiec
29/05/2022 20:33

Wielomiesięczne negocjacje związków zawodowych z dyrekcją zakładu Hutchinson 2 w sprawie podwyżki płac nie przyniosły efektu. W czwartek w zatrudniającym ponad tysiąc osób zakładzie rozpoczął się strajk, który dziś jest kontynuowany.

Obecny strajk w żywieckim zakładzie, w którym pracują mieszkańcy nie tylko powiatu żywieckiego, ale także między innymi sąsiedniego powiatu suskiego nie jest pierwszym w historii. Dwa lata temu załoga po raz pierwszy domagała się podwyżek. Wówczas zakończyło się na dwugodzinnym strajku ostrzegawczym, po którym stawka godzinowa została zwiększona o 2,8 zł brutto. – Podpisane wówczas porozumienie obowiązywało do końca 2021 roku. W ubiegłym roku podwyżek nie było – mówi Mateusz Juryta, wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności.

Rosnąca z miesiąca na miesiąc inflacja, a w szczególności gwałtowny wzrost cen podstawowych towarów sprawił, że od kilku miesięcy załoga zaczęła się domagać kolejnej podwyżki. Solidarność” wystąpiła o podwyżki płac dla całej załogi w wysokości 3,70 zł do stawki godzinowej. Choć związkowcy od początku deklarowali wolę porozumienia i byli otwarci na każdą sensowną propozycję, ale oferta 2 zł zaproponowana przez dyrekcję była kwotą nie do zaakceptowania. Rokowania, prowadzone w trybie sporu zbiorowego tak samo zakończyły się kwietniowe mediacje z udziałem mediatora.

Brak porozumienia z pracodawcą spowodował, że zapadła decyzja o przeprowadzeniu strajku. Zgodnie z przepisami musiało go poprzedzić referendum. Wzięło w nim udział 771 pracowników, a zatem zdecydowana większość. Aż 88 proc. opowiedziało się za strajkiem. Ten rozpoczął się w czwartek o godz. 10.00. Wówczas swoje stanowiska pracy opuściło 30 proc. załogi, ale w piątek pracy nie podjęła już praktycznie wszyscy pracownicy produkcji. – W piątek pracowała tylko administracja, w sobotę było tak samo. Jutro (poniedziałek) także nie przystąpimy do pracy. Jesteśmy zdeterminowani. Czekamy na rozmowy z dyrekcją i propozycję z jej strony – mówi Mateusz Juryta. Podkreśla, że zgodnie z przepisami załoga przychodzi do zakładu, ale nie podejmuje pracy, wpisując na liście obecności „S”. Jeżeli warunki atmosferyczne są sprzyjające to pracownicy spędzają czas na dworze, a jeżeli jest chłodno lub pada deszcz to w stołówce zakładowej. – Wynagrodzenie za czas strajku nie jest wypłacane, ale osoby zrzeszone w związku otrzymają rekompensatę za utracone dochody – dodaje.

W komunikacie podanym przez „Solidarność” napisano, iż związkowcy dowiedzieli się, że rozmowy rozpoczną się, gdy zostanie przerwany strajk. - Nic z tego. Nie działaliśmy pochopnie, przestrzegaliśmy dyrekcję, że po wyczerpaniu wszelkich innych możliwości możemy sięgnąć po nasz ostateczny oręż, jakim jest strajk. Udział w proteście całej załogi dowodzi, że ludzie są zdeterminowani – mówią związkowcy.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo tuzywiec.pl




Reklama
Wróć do