Reklama

To nie tak miało być. Czarna sobota czwartoligowców

Redakcja TuZywiec
18/09/2021 22:22

Reprezentanci powiatu żywieckiego na czwartoligowym froncie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym dniu. Tak żywiecki Góral, jak i łękawicki Orzeł doznały bolesnych porażek, choć przed spotkaniami liczyli na zdobycze punktowe.

Koszmarna druga połowa

Pierwszy do walki stanął Orzeł, którego piłkarze już o 11.00 wybiegli na boisko Unii Turza Śląska. Patrząc nie tylko w ligową tabelę, ale i na aktualną dyspozycję wydawali się być faworytami. Może nie murowanymi, ale jednak… Już pierwsza odsłona pokazała, że mecz, meczowi nierówny. Gospodarze szybko narzucili swoje warunki, choć goście jeszcze starali się im dotrzymywać kroku. Niemniej po problematycznym rzucie karnym i błędzie indywidualnym Unia prowadziła 2:0. Krótko przed przerwą kontaktowego gola zdobył Patryk Świniański i wydawało się, że po zmianie stron podopieczni Marcina Osmałka postarają się odrobić pozostałe straty. Nieoczekiwanie ci… zostali w szatni. Gol Szymona Byrtka z rzutu karnego był już tylko trafieniem na otarcie łez. W efekcie Orzeł zamiast co najmniej utrzymać wysoką lokatę, a być może i awansować o kilka oczek osunął się na 11 pozycję.

Unia Turza Śląska – Orzeł Łękawica 7:2 (2:1)
Bramki dla Orła: Świniański, Sz. Byrtek
Orzeł: Ł. Byrtek, Piórecki (65' Ł. Widuch), Pośpiech (70' Biółka), Olszowski, Krasny, Chwaja (60' Michalec), Studencki, Małolepszy (46' M. Widuch), Mrózek, Świniański, Sz. Byrtek

* * * * * *

Górale próbowali, ale nie dali rady

Po meczu Górala z LKS Bestwina kibice z Żywca mieli przed oczami potyczkę ich ulubieńców z Czarnymi Gorzyce. Może nie przebiegała ona toczka w toczkę tak samo, ale finalny efekt był identyczny jak dziś.

Jeszcze tydzień temu LKS Bestwina i Góral Żywiec byli w identycznej sytuacji. Mieli na koncie… no właśnie. Nie mieli nic, gdyż przegrali wszystko, co było do przegrania. Co prawda w minioną sobotę LKS się przełamał i pokonał 5:1 rybnicki ROW 1964, ale to nie zmieniało faktu, że dzisiejsi goście żywczan byli do ogrania. I miejscowi to wiedzieli. A przynajmniej powinni, bo początek konfrontacji jakby tego nie potwierdził. Podopieczni Bartosza Woźniaka zaczęli mecz bardzo, ale to bardzo ostrożnie, czym zachęcili przyjezdnych do ataków. Rafał Pawlus poradził sobie jeszcze z uderzeniem z rzutu wolnego, ale po strzale Jakuba Raszki, który zwieńczył kontynuację akcji był już bezradny.

Utrata bramki jakby podrażniła żywczan. Ci pokazali pazur i ruszyli na LKS. Nagroda przyszła stosunkowo szybko. Podanie Tomasza Janika na bramkę zamienił Jakub Pieterwas. 10 minut później w kuriozalnych okolicznościach Górale objęli prowadzenie. Miłosz Węglarz dośrodkował z rzutu rożnego, a Kacper Mioduszewski tak łapał piłkę, że ta wpadła mu do… bramki.

Po zmianie stron bliski szczęścia był jeszcze Tomasz Janik, ale bramkarz gości odkupił winy. I to był przełomowy moment. Gdyby Górale odskoczyli na dwie bramki, to pewnie zdołaliby dowieźć cenną wygraną do końcowego gwizdka. Tymczasem gra trwała dalej i przyniosła rzut karny dla ekipy z Bestwiny (po faulu Janika), który skutecznie wykonał Krystian Makowski, a wynik ustalił Patryk Wentland zdejmując pajęczynę strzałem z… 30 metrów.

Góral Żywiec – LKS Bestwina 2:3 (2:1)
Bramki dla Górala: Pieterwas, Mioduszewski (samobójczy)
Góral: Pawlus, Tatarczyk, Knapek, Kubieniec, Stasica, Nejfeld, Pieterwas (70' Semik), Zoń (82' Gowin), Węglarz (60' Szymoński), Janik, Marian (70' Kantyka)

Tabela:
1. GKS II Tychy (17)
2. LKS Bełk (16)
3. Kuźnia Ustroń (13)

9. LKS Czaniec (9)
10. Podbeskidzie Bielsko-Biała (8)
11. Orzeł Łękawica (8)

14. ROW Rybnik (6)
15. Unia Książenice (3)
16. Góral Żywiec (0)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo tuzywiec.pl




Reklama
Wróć do