Reklama

Zagrali z sercem, choć szczęścia trochę zabrakło

Redakcja TuZywiec
09/10/2021 22:55

Przed trudnymi zadaniami stanęli dziś czwartoligowcy z powiatu żywieckiego. Przyszło im bowiem zmierzyć się z zespołami ze ścisłej czołówki. Udowodnili, że wbrew różnicom punktowym liga jest bardzo wyrównana, a o wyniku często decydują niuanse, a niekiedy uśmiech fortuny.

Punkcik do kolekcji

Pierwsi na murawę wybiegli zawodnicy Górala Żywiec, którzy już o 11.00 zmierzyli się i to na wyjeździe z rezerwami gliwickiego Piasta. Oczywiście faworytem byli goście.

Prowadzeni od kilkunastu dni przez Filipa Kasińskiego Górale wiedzieli, że zagranie w otwarte karty z trzecią do dziś drużyną rezerw Piasta przyniesie opłakany skutek. Schowali się zatem za podwójną i wyczekiwali swoich szans. I trzeba przyznać, że mrówcza, wręcz tytaniczna praca w obronie przyniosła skutek. Co prawda gospodarze próbowali, ale Dominik Szczotka nie został wystawiony na próbę. Po prostu obronił to, co powinien obronić. Tymczasem niewiele zabrakło, a to żywczanie mogli objąć prowadzenie. Po rzucie różnym znakomicie do strzału głową złożył się Tomasz Janik, ale nieznacznie chybił. – Szkoda, gdyby po tym strzale padła bramka, to moglibyśmy wrócić do domu z trzema punktami – powiedział po meczu Filip Kasiński, trener Górala.  

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Piast atakował i to nawet częściej niż w pierwszej połowie, ale bez wyraźnego efektu. A goście musieli szukać swoich szans w kontratakach. Ostatecznie żadna ze stron nie zdołała pokusić się o bramkę, co pozwoliło Góralowi dopisać do swojego dorobku kolejny punkt. W jego sytuacji niby to niewiele, ale jednak jest to zdobycz, którą należy uszanować.  

Cieszymy się z punktu, bo to ciężki teren, choć wiadomo, że potrzebujemy punktów. Zespół wyglądał dobrze. Wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. Jeżeli uda nam się dokładać do tego coś z przodu, to będzie dobrze. Na pewno ten mecz kosztował zespół dużo zdrowia. I ci, którzy wyszli w podstawowym składzie i wchodzący z ławki zostawili na boisku kawał serca i wyszarpali remis, choć tak naprawdę Piast nie miał klarownych sytuacji – powiedział na gorąco po meczu Filip Kasiński, trener Górala.
Filip KasińskiFilip Kasiński

Piast II Gliwice – Góral Żywiec 0:0
Góral: Szczotka, Knapek, Tatarczyk, Biegun, Nejfeld, Kantyka (76' Zoń), Semik (84' Gowin), Stasica, Marian, Szymoński (64' Pieterwas), Janik

* * * * *

Orzeł postawił się liderowi, ale sędzia podciął mu skrzydła

Przed równie trudnym, a nawet trudniejszym zadaniem niż Góral stanął po południu łękawicki Sokół. Co prawda zagrał na własnym stadionie, lecz gościł na nim liderujące rezerwy GKS Tychy.

Już żywczanie udowodnili, że wolą walki i determinacją można zdziałać wiele. Zapewne zawodnicy z Łękawicy nie widzieli ich poczynań, ale także wyszli na boisko mocno zmotywowani. A gdy w 10 min. z rzutu wolnego perfekcyjnie przymierzył Marcin Pośpiech zrobiło się jeszcze ciekawiej. Tyszanie jakby dopiero dojechali na mecz. Potrzebowali jednak kwadransa by pokusić się o wyrównującego gola. Jednak jak już go zdobyli, to poszli za ciosem i po chwili byli już na prowadzeniu. Tyle tylko, że w kontrowersyjnych okolicznościach. Może nie cała Polska, ale jednak wszyscy na stadionie w Łękawicy widzieli, że zdobywca gola uczynił to ręką. Jedynym, który tego nie widział lub nie chciał widzieć był… arbiter. Zresztą nie była to jedyna decyzja, która wprowadziła nerwowość w grze. Inna sprawa, że krzywdził on obie drużyny, tyle, że gospodarzy bardziej. Ci co prawda zdołali jeszcze doprowadzić do remisu, gdy podanie Roberta Mrózka na bramkę zamienił Szymon Byrtek. Jednak w doliczonym czasie gry zagapili się w obronie i zostali z niczym, a tak bez względu na błąd mieliby na koncie minimum punkt. Bo kto wie jak potoczyłyby się ostatnie minuty spotkania gdyby na tablicy wyników nie widniał remis, lecz wynik 2:1 dla Orła.

Orzeł Łękawica – GKS II Tychy 2:3 (2:2)
Bramki dla Orła: Pośpiech, Sz. Byrtek
Orzeł: Ł. Byrtek, Krasny, Pośpiech, Olszowski, Pępek (70' Ł. Widuch), Chwaja (60' Świniański), Michalec, Małolepszy, Mrózek, Sz. Byrtek, M. Widuch.

Źródło: PZPN

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo tuzywiec.pl




Reklama
Wróć do