
Tylko cztery kolejki pozostały do końca zmagań w żywieckiej B klasie. Już tylko kataklizm może pozbawić awansu żywiecką ŻAPN. Za to po niedzielnych spotkaniach wciąż otwartą sprawą pozostaje kto zajmie drugie miejsce premiowane awansem.
Na otwarcie 10. kolejki spotkań lider mierzył się na wyjeździe z LKS Korbielów. Dla miejscowych spotkanie zaczęło się fatalnie, gdyż już po niespełna 180 sekundach musieli odrabiać straty. Wynik otworzył Mikołaj Stopka. I sztuka ta udała im się po 20 minutach za sprawą Filipa Makucha. Tyle tylko, że dla drużyny prowadzonej przez Pawła Pieroga był to ostatni radosny moment w trakcie tej konfrontacji. Jeszcze przed przerwą żywczanie ponownie wyszli na prowadzenie, a po zmianie stron przejęli pełną kontrolę nad spotkaniem. Nie skupiali się jednak na obronie korzystnego rezultatu, lecz dążyli do jego podwyższenia. Zaangażowanie jakie towarzyszyło im do ostatniego gwiazdka zostało wynagrodzone, a kropkę nad „i postawił… trener.
Porażkę LKS Korbielów wykorzystał Sokół, który po zaciętym spotkaniu może nie wyszarpał punkty Świtowi, ale jednak nie bez kłopotów sięgnął po wygraną. Wszak to goście pierwsi objęli prowadzenie (gol Kamila Gawła) i kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania gdyby cięcinianie dowieźli remis do przerwy. Tak się jednak nie stało i po zmianie stron gra zaczęła się jakby od nowa. Tyle, że tym razem to Filip Pietraszko przymierzył jako pierwszy i to Świt był bramkę do tyłu, a po drugim golu Janoszka przegrywał już różnicą dwóch trafień. Stać go było tylko na odrobienie połowy strat. Tym samym w zasadzie stracił szanse na awans, a już na pewno ograniczył je do minimum. Wszak przed Świtem jeszcze zaległe spotkanie, ale nie z kim innym jak z SMS ŻAPN Żywiec.
Podobnie jak Świt, tak i żywiecka Soła poniosła w niedzielę dotkliwą stratę. Żywczanie tym większą, że potknęli się w starciu z niżej notowanym LKS Pewel Ślemieńska, a niewiele brakło a wywróciliby się. Żal straconych punktów tym większy, że po golu Kamila Prochownika zespół Dawida Burdyla objął prowadzenie i wydawało się, że ma sytuację pod kontrolą. Tymczasem kwadrans później wyrównał Paweł Ścieszka, a już w drugiej połowie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Kamil Wiewióra. I gdy wydawało się, że Soła popłynie na dobre, w szóstej minucie doliczonego czasu gry bramkę na wagę punktu zdobył Karol Maślinki. Tyle, że to raczej pyrrusowy remis i spadkowicz na dłużej zagości w B klasie.
Natomiast ciężko napisać coś o starciu Beskidu z Grapą. Chyba tylko tyle, że wbrew geografii grapa, czyli z pozoru niewielka górka potrafi być większa niż całe pasmo górskie.
Niedziela, 24 kwietnia:
Beskid Kocierz – Grapa Trzebinia 0:7 (0:2)
Bramki: D. Górka (33’, 75), K. Fijak (43’, 68’), K. Wawrzyczek (60’, 65’), B. Hankus (80’)
LKS Korbielów – ŻAPN Żywiec 1:5 (1:2)
Bramki: F. Makuch (24’) – M. Stopka (3’), M. Lach (37’), M. Stopka (72’), M. Gołuch (88’)
Sokół Słotwina – Świt Cięcina 3:2 (1:1)
Bramki: D. Janoszek (41; 67’), F. Pietraszko (62’) – K. Gawał (22’), M. Osojca (76’)
LKS Pewel Ślemieńska – Soła Żywiec 2:2 (1:1)
Bramki: P. Ścieszka (37’), K. Wiewióra (76’) – K. Prochownik (32’), K. Maśliński (90’+6)
Źródło:PZPN
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie