
W ostatnią część rundy jesiennej śląskiej IV ligi z zespołów z powiatu żywieckiego zdecydowanie lepiej wszedł Orzeł Łękawica, który zanotował awans w ligowej stawce. Beniaminek z Żywca niestety nadal okupuje ostatnie miejsce w ligowej stawce.
Karny to jeszcze nie bramka
Wyjazdowe starcie Orła Łękawica z Czarnymi Gorzyce miało ogromne znaczenie zarówno dla gości, jak i gospodarzy, gdyż przed spotkaniem drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli.
Pierwsi powody do radości mieli podopieczni Marcina Osmałka. W 18 min. Mateusz Juraszczyk zamiast wyekspediować piłkę z pola karnego skierował ją do własnej bramki. Tym sposobem przyjezdni zostali wyręczeni.
Gdyby nie Łukasz Byrtek goście nie dowieźliby prowadzenia nawet do przerwy. Bramkarz Orła wykazał się znakomitym refleksem, udowadniając, że rzut karny to jeszcze nie bramka. W 71 min. nie dogadał się jednak z Sebastianem Pępkiem, a ich nieporozumienie bezwzględnie wykorzystał Kamil Kucharczyk.
Radość gospodarzy nie trwała długo. Zawodnicy Orła zareagowali na stratę gola najlepiej jak tylko można. W ciągu niespełna 120 sekund odzyskali prowadzenie. Bohaterem został Tomasz Biółka, choć to Robert Mrózek wykonał całą robotę, a partner musiał „tylko” trafić z kilku metrów.
Czarni Gorzyce – Orzeł Łękawica 1:2
Bramki: Kucharczyk – samobójcza, Biółka
Orzeł: Ł. Byrtek, Krasny, Pośpiech (55' Michalec), Olszowski, Pępek, Małolepszy (80' Ł. Widuch), Chwaja, Sz. Byrtek, Mrózek, Świniański, M. Widuch (67' Biółka)
* * * * *
Tym razem Górale nie zapunktowali
Atut własnego boiska i dobre występy w ostatnich meczach dawały pewne nadzieje, że w starciu z Drzewiarzem Jasienica żywiecki Góral przynajmniej nie przegra.
Będący czerwoną latarnią Górale wprawdzie w lidze jeszcze nie wygrali, ale zaczęli ostatnio punktować. Mieli nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Faworyzowani goście szybko jednak przeszli do konkretów. W ciągu pół godziny Dariusz Łoś dwukrotnie pokonał Dominika Szczotkę, w tym pierwszy raz już w 5 min. skutecznie egzekwując rzut karny. Gdy po zmianie stron wynik podwyższył Adrian Pindera było jasne, że jest po zawodach.
Co prawda Jakub Knapek sprawił, że gospodarze próbowali jeszcze wrócić do gry, ale Szymon Królak błyskawicznie pozbawił ich złudzeń. W tej sytuacji gol Mateusza Bieguna z rzutu karnego był już tylko trafieniem na otarcie łez.
Góral Żywiec – Drzewiarz Jasienica
Bramki: Knapek, Biegun – Łoś (2), Pindera, Królak
Góral: Szczotka, Knapek, Tatarczyk, Nejfeld, Biegun, Kantyka (59’ Kubieniec), Semik (59’ Szymoński), Marian (78’ Pieterwas), Węglarz (64’ Zoń), Stasica, Janik
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie