
Od kilkunastu dni wśród mieszkańców Żywca, którym przyszło pochować bliskich na Cmentarzu Przemienienia Pańskiego w Żywcu znajdujący się przy ul. Komonieckiego, a będącym cmentarzem parafialnym parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny panuje wielkie oburzenie. Powodem jest wysokość opłat, które zostały drastycznie podniesione. Parafianie uważają przy tym, że część z nich w ogóle nie powinna być naliczana!
Pod koniec marca wierni uczęszczający do kościoła parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny usłyszeli w trakcie informacji duszpasterskich, a także mogli przeczytać na stronie internetowej parafii komunikat mówiący, że „Pragniemy poinformować, że z dniem 1 kwietnia rozpocznie pracę na cmentarzu nowy administrator pan Zygmunt Wolny. Dziękujemy za pracę poprzedniemu kierownikowi panu Rafałowi Treli”. Był on wstępem do drugiej części tej samej wiadomości, w której przekazano, że „W związku z dużą inflacją i wysokimi kosztami utrzymania zostały również zaktualizowane niektóre ceny. Bardzo dziękujemy za wyrozumiałość”.
Z informacji jakie udało nam się do tej pory uzyskać wynika, że część parafian przyjęła wiadomość o nowym kierowniku, a tym bardziej o podwyżkach spokojnie, gdyż nie spodziewała się drastycznego wzrostu opłat. Osoby, które bardziej zainteresowały się sprawą szybko przekonały się, że „aktualizacja niektórych cen” niewiele ma wspólnego z inflacją. – Stawki poszły o 100 proc. w górę. Wiem, że jest inflacja, ale chyba nie aż tak duża. Nic wcześniej nie było mówione o podwyżkach. W środę (30 marca) kolejka była ogromna, gdyż ludzie chcieli jeszcze po starych cenach przedłużyć pokładne (opłata wnoszona właścicielowi cmentarza za możliwość utrzymania grobu na tym cmentarzu (przyznanie prawa do użytkowania danego miejsca pochówku – przyp.) – poskarżył się naszemu portalowi jeden z czytelników (dane do wiadomości redakcji). Dodał, że po podwyżkach na żywieckim cmentarzu trzeba zostawić około 2,5 tys. zł. A do tej kwoty trzeba doliczyć koszty związane z zakupem trumny, usług firmy pogrzebowej, ceremonii pogrzebowej. – Nie po to przed laty nasi rodzice i dziadkowie oddawali działki parafii, aby teraz robiono na tym biznes – mówi z dezaprobatą.
Zbulwersowany nowymi stawkami, ale nie tylko nimi jest inny z mężczyzn, który niedawno w bólu żegnał najbliższą mu osobę. – Kilka lat temu pochowałem jednego z rodziców. Teraz przyszło mi pożegnać drugiego. Rozumiem, że wykopanie grobu, czy jego pogłębienie, to jest ciężka praca i grabarzom należy się za nią wynagrodzenie i tego nie neguję. Mam tylko wątpliwości ile z tej kwoty, którą wpłaciłem trafiło do nich – powiedział nam pogrążony w żałobie mężczyzna. Jego wzburzenie wzbudził fakt, że parafia obciążyła go kwotą 430 zł za rozłożenie nagrobka do pochówku i taką samą za pochówek trumny do grobowca. – Rozłożenie grobu jest ciężką pracą. Jednak pochówku dokonują pracownicy firmy pogrzebowej. Z jakiego zatem tytułu parafia nalicza opłatę za włożenie trumny. Grabarze nic nie robią, a opłata jest naliczana – pyta retorycznie czytelnik, którego oburzenie wzbudziły jeszcze inne pozycje na liście jak korzystanie z urządzeń kościelnych (wycenione na 250 zł), czy wprawienie w ruch dzwonów (70 zł). – Rozumiem, że ktoś nie jest członkiem tej parafii. Rodzice całe życie chodzili do tego kościoła i jeszcze po śmierci oczekuje się pieniędzy za posługę. To nie jest w porządku – stwierdza bez ogródek czytelnik, który po tym jak wniósł naliczone mu opłaty przeżył zaskoczenie. Kilka dni później kierownik cmentarza zwrócił mu 130 zł, tłumacząc tym, że źle wyliczono podatek Vat. – Policzono chyba 23 procent, a na usługi wynosi on 8 proc. To pokazuje, że nie do końca ktoś nad tym wszystkim panuje i to w sytuacji, gdy przychodzą ludzie pogrążeni w cierpieniu po stracie bliskich osób – mówi.
Po rozmowach z naszymi czytelnikami chcieliśmy się skontaktować z kierownikiem cmentarza, aby dowiedzieć się dlaczego cena usług pogrzebowych wzrosła dwukrotnie, pobierane są opłaty za czynności, które nie są wykonywane oraz za takie, które powinny być świadczone nieodpłatnie oraz jak to możliwe, że naliczono zawyżone opłaty. Pracownik kancelarii cmentarnej poinformował nas jednak, że kierownik jest nieobecny i doradził kontakt telefoniczny. Tyle tylko, że nie potrafił podać numeru przełożonego. Potrafił jedynie poinformować, że wzrost cen wynika z faktu, że te nie były zmieniane od 20 lat. Dodał, że w tej sprawie komunikat wydał proboszcz parafii, ale gdy poprosiliśmy o jego treść, nie potrafił wskazać miejsca, w którym można się z nią zapoznać. Telefoniczna próba skontaktowania się z ks. proboszczem Grzegorzem Gruszeckim póki co okazała się bezowocna. Teoretycznie powinien mieć dyżur w kancelarii parafialnej jutro, ale z uwagi na Wielki Piątek nie jest to do końca pewne.
Do sprawy na pewno będziemy wracać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Witam ,w sprawie kosztów za opłaty cmentarne zapraszam do kontaktu ,chętnie odpowiem jak córka w żałobie ,która się opiekowała matką od paru lat bez możliwości podjęcia zatrudnienia ,oraz mężem który nie może podjąć zatrudnienia ze względów zdrowotnych musi z dnia na dzień zapłacić koszty cmentarne w kwocie 3260 zł ....
Poprzewracało się w dupach klechom. Nie dość że rząd ich finansuje z naszych podatków, to jeszcze chcą żerować na tragedii rodzin zmarłego. Te czarne nieroby, pedofilskie nasienie, wymyśla coraz to dziwniejsze opłaty. Myślą katabasy że wszystko im wolno. Czyżby proboszczowi Gruszeckiemu brakowało na gościnne występy?
A między alejkami na cmentarzu błoto i syf. Nic z tym nie robią od lat.
Z każdej strony nas skubią nawet po śmierci. Trzeba zacząć chować się w ogródkach lub po lasach
A kier. Cmentarza P. Wolny to zkąd się znalazł? Ceny poszly w górè, ale utrzymanie cmentarza pozostawia wiele do życzenia pomijając trudnosci w kontakcie, to oddaje cały nedzny i malostkowy obraz i mentalność ludzi żywiedczyzny