
„Jak powstał Żywiec”
Działo się to wtedy, kiedy Pan Bóg stwarzał świat. Siedział sobie w przestworzach na chmurze niczym w pierzynie i dumał nad tym , jak świat ma wyglądać.
Aniołki, które Mu usługiwały robiły to, co On wymyślał. Stworzył Pan Bóg glinę, ulepił z niej kulę ziemską i powoli spuścił na dół. Ona zaczęła mocą niebieską rosnąć. Rosła i rosła niczym chleb na drożdżach, aż stała się tak ogromna, jaką jest do dzisiaj. Rozpalił na niebie Słońce aby Ziemię ogrzało. Następnie stworzył siły nadprzyrodzone i wysłał na Ziemię przykazując, aby każda pora roku miała w odpowiednim czasie swoje panowanie. Aniołki miały doglądać aby woli Bożej stało się zadość.
Wszystko ukształtowałoby się według woli Boga gdyby nie wiatr. Tak mu się latanie po całej Ziemi spodobało, że przez swoje hulanki narobił strasznego zamieszania. Przez jego to wybryki jest w pewnych miejscach wieczna zima, a znowu gdzie indziej upał, że nie można wytrzymać. Wiatr dmuchał po Ziemi tak silnie, że przenosił wysuszoną glinę z miejsca na miejsce. Dlatego to powstały głębokie doły, a gdzie indziej usypał bardzo wysokie góry. Kiedy aniołki opowiedziały Panu Bogu o postępkach wiatru, Ten się okropnie rozgniewał. Twarz Jego ciemniała od gniewu, aż na całej Ziemi zrobiło się ciemno, chociaż był dzień. Potem jak nie zaczął ciskać błyskawicami za wiatrem.
- Ty szaleńcze – grzmiał z wysokości - za to żeś nie uszanował mojej woli, będziesz się wiecznie błąkał po świecie. Każda moc nadprzyrodzona będzie miała czas na odpoczynek. Ty jeden nigdy!
Potoki deszczu spływające podczas gniewu Bożego wypełniały doły wodą. Tak powstały rzeki, jeziora, morza i oceany.
Wiatr uciekł przed gniewem Bożym i zaszył się między górami. Aniołki przestraszone klątwą Boga użaliły się nad Wiatrem i chciały go usprawiedliwiać. Zaczęły Panu Bogu opowiadać jeden przez drugiego, że nie wszystko jest takie złe co wiatr narobił.
- Popatrz się miłościwy Panie jakie piękne góry usypał.
– Bóg Ojciec przestał grzmieć, popatrzył na góry, które jaśniały w słońcu tworząc przepiękny widok. Były to nasze Tatry.
- Dlaczego tak mało? Usyp więcej gór – rozkazał Bóg Wiatrowi.
Lecz on był nie tylko nieposłuszny ale również leniwy i krnąbrny. Dlatego to o człowieku niezrównoważonym mówi się, że ma wiatr w głowie. Nie chciało mu się takich wysokich gór sypać, tylko dużo mniejsze. Szczyty miały zaokrąglone i żeby trochę zamaskować swoje nieposłuszeństwo posiał górom po wierzchołkach gęste lasy. Tak to powstały nasze beskidzkie gronie. Były na swój sposób piękne, podobały się Stwórcy jak i aniołkom, pomiędzy którymi jeden był wyjątkowy.
Odznaczał się nie tylko pracowitością lecz i również wszechstronnymi zdolnościami. Przy tym był bardzo wesoły i wymyślał przeróżne ucieszne zabawy. Lubiły go wszystkie anioły a sam Pan Bóg darzył go sympatią i zwykł mawiać, że pomyślunku i życia to on ma za dwóch.
Gdy Pan Bóg zmęczony gniewem po grzmotach za Wiatrem zaczął drzemać, aniołom było nudno. Zaczęły namawiać wesołego aniołka, żeby ich czymś zabawił. On nie dał się długo prosić i wymyślił granie, taniec i śpiewanie. Puścił się w tany, przytupując, klaszcząc w ręce robił przysiady, a że mu skrzydła przeszkadzały w tańcu - to je odpiął i rzucił precz. Wszystkie aniołki ruszyły za nim w tany i nikt nie zauważył, że wesołek tak się zagalopował, że z chmury spadł.
Kiedy spadał na Ziemię w śmiertelnym strachu zawołał:
- Matko Boska, ratuj, ratuj!!!
Matki Bożej w niebie jeszcze wtedy nie było, ale każdy, kto z niebezpieczeństwem się zmaga, zawsze najpierw na pomoc matkę wzywa. Aniołki posłyszały wołanie o ratunek, w mig pojęły co się stało i zaczęły budzić Boga Ojca. Wołały jeden przez drugiego:
- Panie Boże, bo spadł, bo spadł. On odpiął skrzydła i się na górach roztrzaska – lamentowały wszystkie.
Bóg Ojciec zaspany pyta:
- Kto spadł? Aniołki nie wiedziały co odpowiedzieć, bo nie miały imion. Nareszcie któryś z aniołków wykrztusił:
- Spadł ten, no ten Ży, Ży, Ży – Żywczak.
Bóg Ojciec uniósł rękę, góry się rozstąpiły i w ten sposób powstała Żywiecka Kotlina. Aniołek spadł na równinę, otrząsnął się ze śmiertelnego strachu i porozglądał wkoło. Widok był tak piękny, że chociaż zrzucono mu skrzydła, żeby mógł wrócić do nieba, postanowił, że zostaje.
Wkrótce Pan Bóg stworzył ludzi, którzy osadę na jego pamiątkę Żywcem nazwali.
Upłynęło wiele lat, a że Matka Boża uratowała wesołego aniołka od śmierci, kościół katedralny pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu stanął.
Może tak powstał Żywiec, może inaczej, ale w każdej legendzie ziarenko prawdy zaplątać się musi.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie