
Znakomite wiadomości napłynęły ze Stanów Zjednoczonych. Zakończyła się trwająca 5,5 godziny operacja, która w praktyce ratuje życie 9-letniej Nadii Hołubowskiej z Żywca. To, że w ogóle doszła ona do skutku to zasługa tysięcy ludzi dobrej woli.
Nadia urodziła się w 2013 roku. Z powodu zagrażającej zamartwicy płodu przyszła na świat w 37 tygodniu ciąży, w wyniku cięcia cesarskiego. Lekarze zdiagnozowali u niej wrodzoną wadę serca - tetralogię Fallota. Gdy Nadia skończyła półtora roku, przeszła skomplikowaną operację. Na szczęście zakończyła się ona sukcesem! Jednak problemy zniknęły na jakiś czas, a przy tym pojawiły się nowe.
Ratunkiem dla 9-latki była kosztowna operacja, na którą bliscy musieli samodzielnie znaleźć środki, gdyż zabieg nie był refundowany. Liczne zbiórki i inne akcje charytatywne sprawiły, że ogromną kwotę udało się zgromadzić i Nadia wyleciała do USA.
Wczoraj wieczorem została sprowadzona dla Nadii z Belgii zastawka płucna ludzka, tzw. kontegra. I to najpierw ją wszczepili lekarze. Następnie wykonali plastykę zastawki trójdzielnej. Na samym końcu lekarzom udało się dostać bez problemu do tej najgorszej części, zarośniętej tętnicy płucnej. Wycięli jej skrawek i w to miejsce została wszyta -mówiąc wprost- rurka, dzięki której Nadii płuco zostało doprowadzone do odpowiedniego funkcjonowania. - Bardzo się tym przejmowaliśmy, bo mówiono nam wcześniej, że może się zdarzyć, że nie będzie do tego miejsca dojścia, co mogłoby spowodować w przyszłości usunięciu lewego płuca. Został zdjęty z nas ciężar i stres, bo wszystko zostało wykonane zgodnie z planem i nic nie zostało pominięte – mówią bliscy dziewczynki.
Zaraz po operacji serce Nadii zaczęło swoją pracę bez żadnych zarzutów. - Jesteśmy jeszcze bardzo zdenerwowani i pełni emocji, ale najgorsze już za nami. Teraz najważniejsza jest dla Nadii pierwsza doba po operacji i mamy nadzieję, że Nasza Wojowniczka szybko dojdzie do siebie i będziemy mogli niedługo wrócić do domu, do rodziny i naszego syna i braciszka Nadii, który został w Polsce pod opieką cioci – mówi mama Nadii, która od dziś może przebywać z córką jak wcześniej przez cały dzień i noc.
- Jesteśmy zadowoleni, bo obecność drugiej osoby bardzo umacnia i daje siły na szybszy powrót do zdrowia. Za kilka lat będziemy musieli wymienić zastawkę, bo nie jest ona na stałe, ale cieszymy się, że obecna zaczęła swoją funkcję. Dziękujemy Wam Wszystkim za modlitwę i za wszystkie wiadomości, które do nas napływały w trakcie operacji, nadal prosimy o modlitwę za szybki powrót do zdrowia. Dziękujemy również za każdą okazaną nam pomoc w trakcie naszej walki o zebranie środków na siepomaga, bo to dzięki Wam tutaj jesteśmy – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie