
Brutalną serię gwałtów 25-letni wówczas Marcin J. (z powodu wady wzroku nazywany Cyklopem) zaczął na katowickim Nikoszowcu. Jego ofiarą, której życie potem cudem udało się uratować była drobniutka 11-latka, która w starciu z mierzącym 185 cm napastnikiem nie miała żadnych szans. Ustalono, że łącznie skrzywdził siedmioro dzieci – chłopca i wspomnianą dziewczynkę na Nikiszowcu, a także pięć innych dziewczynek w Mikołowie, Będzinie, Tychach, Nakle Śląskim i w Suchej Beskidzkiej. Najmłodsza z nich miała zaledwie siedem lat!
Cyklopa udało się namierzyć i złapać w kwietniu 2004 roku. Był tak zdesperowany, że uciekając ranił goniącego go nastolatka. W trakcie przesłuchania zeznał, że tajemniczy głos podpowiadał mu co ma robić, a on tylko wykonywał te polecenia, będąc aktorem w tym filmie. Biegli psychiatrzy i seksuolodzy uznali jednak, że miał świadomość swoich czynów, a co więcej w pełni wiedział, co robi. Tym samym orzekli, że nie jest chory psychicznie.
Marcin J. miał opuścić Zakład Karny we Wronkach w 2025 roku. Tymczasem Sąd Rejonowy w Raciborzu niespodziewanie przeliczył jeszcze raz jego wyroki i stwierdził, że łączny wyrok jest o dwa lata za długi i nakazał już teraz wypuścić skazanego, który formalnie jest osobą wolną i ma prawo być i przebywać gdzie chce. Na razie krąży po Śląsku, ale gdy tylko został rozpoznany został natychmiast przepędzony.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie