
Wtorek okazał się niezwykle wymagającym dniem dla ratowników dyżurnych Grupy Beskidzkiej GOPR. W ciągu kilkunastu godzin otrzymali oni aż cztery poważne zgłoszenia, w których liczyły się minuty i szybka reakcja wielu służb.
Dramat w schronisku na Hali Boraczej
Około południa do centrali GOPR w Szczyrku wpłynęła informacja o nagłym zatrzymaniu krążenia u 66-letniego turysty w rejonie Schroniska na Hali Boraczej. Natychmiast wyruszył tam 3-osobowy zespół ratowników z ratowniczką medyczną. Już przed ich przybyciem świadkowie rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową, w czym wspierał ich strażak PSP obecny na miejscu. Do akcji włączyli się także ratownicy medyczni z Żywca oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo 30 minut intensywnej walki i ogromnego zaangażowania wielu osób, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Interwencja w hotelu w Szczyrku
Podczas powrotu z tej akcji ratownicy otrzymali kolejne wezwanie – tym razem do jednego z hoteli w Szczyrku. 75-letni mężczyzna stracił tam przytomność. Drugi zespół GOPR szybko dotarł na miejsce i ustabilizował jego stan do czasu przyjazdu karetki Bielskiego Pogotowia Ratunkowego.
Paralotniarz uwięziony na drzewie
Kolejne zgłoszenie dotarło o godzinie 15:00 – pomocy potrzebował paralotniarz, który awaryjnie wylądował na drzewie w masywie Skrzycznego. Lokalizacja była początkowo nieznana, a kontakt telefoniczny z poszkodowanym nie był możliwy. Ratownicy podjęli próbę użycia drona, jednak ze względu na dużą liczbę paralotniarzy w powietrzu zrezygnowano z tego rozwiązania. Na szczęście zespół działający w terenie szybko odnalazł poszkodowanego. W akcji uczestniczyli także strażacy OSP Szczyrk, PSP Bielsko-Biała oraz policja. Paralotniarz został ewakuowany technikami linowymi i sprowadzony na dół – nie odniósł obrażeń.
Poważny wypadek na Babiej Górze
Najbardziej wymagająca akcja rozpoczęła się tuż przed godziną 20:00. W rejonie szczytu Babiej Góry poważnie ucierpiała około 60-letnia turystka, która podczas robienia zdjęcia upadła i doznała urazu głowy. Słaby zasięg telefoniczny utrudniał kontakt ze zgłaszającymi. Ratownicy zdecydowali się wysłać im link do pobrania aplikacji Ratunek, dzięki której udało się precyzyjnie określić lokalizację zdarzenia. Na miejsce skierowano ratowników dyżurnych z Markowych Szczawin oraz ochotników z Sekcji Babiogórskiej. Równocześnie poderwano śmigłowiec LPR #Ratownik6. Po dotarciu do poszkodowanej udzielono jej niezbędnej pomocy, a następnie przetransportowano ją do szpitala w Nowym Targu. W działaniach uczestniczyło 19 ratowników GOPR.
Współpraca służb i apel GOPR
Ratownicy podziękowali za współpracę Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu, zespołom pogotowia, dyspozytorni oraz strażakom i policjantom. Podkreślili również ogromną rolę świadków zdarzeń, którzy niejednokrotnie jako pierwsi podejmują działania ratujące życie.
GOPR przypomina, że najpewniejszą i najszybszą formą wezwania pomocy w górach jest aplikacja Ratunek, która umożliwia dokładne wskazanie lokalizacji poszkodowanego. W trudnym górskim terenie nawet kilkadziesiąt metrów różnicy może decydować o tempie dotarcia ratowników i miejscu lądowania śmigłowca.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.