Pestycydy w rodzynkach: alarmujące wyniki badań Fundacji Pro-Test | Czy Twoje ulubione przekąski są bezpieczne? | W jaki sposób chronić się przed szkodliwymi substancjami?

Rodzynki to jeden z tych produktów, które od lat goszczą w polskich domach – jako dodatek do wypieków, zdrowa przekąska czy składnik śniadaniowej owsianki. Jednak najnowsze wyniki badań Fundacji Pro-Test budzą poważne obawy o ich bezpieczeństwo. W rodzynkach dostępnych w popularnych sieciach handlowych – Biedronce, Lidlu i pod marką Bakalland – wykryto pestycydy, w tym także zakazane w Unii Europejskiej substancje.

Pestycydowa bomba w słodkiej przekąsce

Fundacja Pro-Test, we współpracy z Zakładem Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, poddała analizie trzy produkty:

Rodzynki Bakalland (pochodzenie: Chiny) – zawierały aż 16 różnych pestycydów, z czego niektóre – jak chloropiryfos – przekraczały dopuszczalne normy. Ten insektycyd, zakazany w UE od 2020 roku, może wpływać negatywnie na układ nerwowy i rozwój mózgu. Fundacja zgłosiła produkt do sanepidu, wskazując, że nie powinien znaleźć się w sprzedaży.

Rodzynki Bakello z Biedronki (pochodzenie: Turcja) – absolutny rekordzista z 27 wykrytymi pestycydami. Choć żaden z nich nie przekraczał dozwolonych norm indywidualnie, eksperci alarmują o tzw. efekcie koktajlu – szkodliwym wpływie wielu substancji działających razem.

Rodzynki Alesto Jumbo z Lidla (pochodzenie: Chile) – w ich składzie znalazło się 10 pestycydów, w tym cypermetryna, substancja wycofana z obrotu w UE. Mimo że jej poziom był zgodny z normami, sama obecność tej substancji budzi poważne wątpliwości.

W każdej z badanych próbek pojawiły się środki zakazane w UE, takie jak boskalid – substancja mogąca wpływać na wątrobę, tarczycę i płodność. Choć pojedyncze stężenia nie przekraczały norm, ich łączny wpływ na organizm człowieka pozostaje nieprzebadany.

Luka w prawie – furtka dla zakazanych substancji

Jak to możliwe, że produkty zawierające pestycydy zakazane w UE trafiają na nasze półki sklepowe? Okazuje się, że to efekt luki prawnej. Jeżeli dane substancje są dozwolone w kraju pochodzenia produktu, mogą zostać legalnie importowane i sprzedawane w Polsce – mimo że w UE ich stosowanie jest zabronione.

„To pokazuje, że obecne przepisy nie chronią konsumentów w pełni” – podkreśla Piotr Koluch, prezes Fundacji Pro-Test. – „Zakazane w Europie pestycydy i tak lądują na naszych talerzach”.

Głos producentów i sieci handlowych

Producenci i sieci sklepów bronią swoich produktów, wskazując, że spełniają one wszystkie normy prawne. Biedronka zapewnia, że rodzynki Bakello są regularnie badane w akredytowanych laboratoriach. Lidl z kolei wyraża zdziwienie wynikami, deklarując współpracę z sanepidem i oczekując na szczegóły badań. Firma Foodwell, właściciel marki Bakalland, powołuje się na rygorystyczne standardy BRC oraz pozytywne wyniki własnych testów.

Problem szerszy niż tylko rodzynki

To nie pierwszy raz, gdy Fundacja Pro-Test ujawnia niepokojące informacje o pestycydach w żywności. W ostatnich miesiącach podobne problemy wykryto w papryce, pomarańczach, a nawet w produktach ekologicznych, takich jak jabłka czy szpinak. To pokazuje, że problem nie dotyczy wyłącznie rodzynek – ale całego systemu kontroli i dopuszczania produktów spożywczych na rynek.

Co może zrobić konsument?

Choć nie mamy wpływu na luki prawne, możemy podejmować świadome decyzje zakupowe:

Czytajmy raporty i wyniki badań niezależnych organizacji.

Wybierajmy produkty od sprawdzonych dostawców i marek z transparentnym łańcuchem dostaw.

Dokładnie płuczmy suszone owoce przed spożyciem – choć nie usunie to wszystkich pestycydów, może ograniczyć ich ilość.

Monitorujmy sytuację i naciskajmy na zmiany legislacyjne.

Zdrowie to priorytet

Obecność pestycydów, w tym zakazanych w UE, w popularnych rodzynkach to wyraźny sygnał ostrzegawczy. Nawet jeśli produkty formalnie spełniają normy, nie oznacza to, że są w pełni bezpieczne. Dopóki prawo nie zostanie zaostrzone, to na konsumentach spoczywa odpowiedzialność za wybór tego, co trafia na ich talerze.

Bo zdrowie – jak wiadomo – mamy tylko jedno.